Obudziłam się około 9 rano. Wyszłam z łóżka i wzięłam wybrałam ciuchy, które mogłabym dzisiaj założyć. Wybrałam szarą bluzkę z logo Nirvany, czarne spodenki i snapback. Poszłam z nimi do łazienki i przebrałam się w nie. Gdy wyszłam z pokoju zobaczyłam na moim łóżku Darcy.
- Jeśli nie chcesz, żeby Luke spalił kuchni powinnaś tam iść - powiedziała uśmiechnięta.
- A co, znowu coś gotuje? - zapytałam gdy schodziłyśmy na dół.
- Tak - odpowiedziała.
- Dianaaaa!!! - usłyszałyśmy, gdy wchodziłyśmy do kuchni.
- Co jest? - zapytałam ze śmiechem na ustach.
- Bo ja...No ten...Chciałem zrobić naleśnika i go spaliłem - gdy się jąkał już nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem.
- Ha ha ha!! - zaśmiał się sarkastycznie. - Lepiej mi pomóż!!
Podeszłam do kuchenki, zgasiłam ją i wywaliłam spalonego naleśnika.
- Uszykujcie bitą śmietanę, pokrójcie owoce, dajcie Nutellę i nalejcie soku pomarańczowego - rozkazałam im.
Po kilku minutach wszystko było gotowe, a naleśniki pięknie poukładane na talerzach.
- Kto budzi Libby? - zapytałam.
- Jaaa! - krzyknęła Darcy i pobiegła na górę.
Ja i Luke poszliśmy usiąść przy stole. Po chwili dołączyła do nas Libby i Darcy. Gdy zjedliśmy śniadanie była już 10:35. Libby poszła się ubrać i wyszła do sklepu kupić jakieś jedzenie. Gdyby nie ona na pewno umarłabym z głodu. Ja z Lukiem i Darcy usiedliśmy na kanapie i tak spędziliśmy czas, aż do obiadu. Po obiedzie postanowiliśmy się przejść do parku. Była cisza, aż Libby ją przerwała:
- Po jutrze jadę do rodziców, więc macie całą chatę wolną.
- Właśnie. Diana chciałem cię zapytać czy będę mógł iść do Jai'a na imprezę? - zapytał mnie błagalnie.
- No ok - powiedziałam niepewnie. - Powiedz mi tylko gdzie mieszka i kiedy do niego idziesz.
- Idę w ten piątek. On mieszka dwie przecznice dalej. Jak będziemy w domu dam ci adres. Jakby co będę u niego nocował - powiedział mi.
- Ok. Dam ci kasę na taksówkę i wrócisz sam. Może być? - zapytałam, chociaż znałam już odpowiedź.
- Jasne, dzięki - podziękował mi.
Poszukałam Darcy wzrokiem i zobaczyłam ją rozmawiającą z jakimś chłopcem. Libby spojrzała w tym samym kierunku co ja i powiedziała:
- Ona kiedyś będzie łamaczem chłopięcych serc.
- Ojj tak. Już jest - uśmiechnęła się.
Pogadaliśmy jeszcze chwilkę, a 15 minut później zawołałam Darcy, że już wracamy. Poszliśmy jeszcze do budki z lodami, gdzie każdy wziął po dwie gałki. Gdy się odwracałam uderzyłam w czyjąś klatkę piersiową.
- Przepraszam - powiedziałam i chciałam go wyminąć, lecz zatrzymał mnie gdy powiedział:
- Cześć Diana.
Spojrzałam na niego. Był to starszy brat Niall'a Greg. Ludzie pomyśleliby, że jak pokłóciłam się z Niall'em to nie rozmawiam z jego rodziną. Tylko, że to byłoby bardzo trudne, ponieważ nasi rodzice się przyjaźnią.
- Hej - odpowiedziałam. - Co tam u ciebie słychać?
- Dobrze. Wiesz, że mam synka? - zapytał.
- Słyszałam - odpowiedziałam, chociaż dobrze wiedziałam, że ma synka.
Po chwili podeszło do nas moje rodzeństwo i Libby.
- Cześć Greg - powiedział mój brat.
- Siema Luke, co ty tu robisz? U siostrzyczki jesteś? - zaśmiał się Greg. - Cześć, jestem Greg.
- Hej, mam na imię Libby - odpowiedziała.
- Taa, jestem u siostry - powiedział uśmiechnięty.
- Skąd wy się znacie? - zapytałam zaciekawiona.
- Mieszkamy w tym samym mieście, niedaleko siebie, a do tego nasi rodzice się przyjaźnią - wytłumaczył mi Luke, a Greg tylko przytaknął mu głową.
- Oh, nie wiedziałam - odpowiedziałam. - A gdzie podziałeś Denis i Theo ?
- Czekają w samochodzie. Miałem wyskoczyć im tylko po picie - uśmiechnął się. - Może dasz mi swój numer. Spotkalibyśmy się i pogadali.
- Jasne - odpowiedziałam i podyktowałam rząd cyferek.
Pożegnaliśmy się i poszliśmy do domu. Przez całą drogę byłam nie obecna. Myślałam o Niall'u. Ciekawe, co on może teraz robić? Głupie pytanie. Pewnie koncertuje i spełnia swoje marzenia. A ja? A ja siedzę przez cały dzień w domu przed telewizorem. Codziennie to samo. Dobra nie o to chodzi. Zastanawiam się czy chociaż raz od zerwania ze mną, pomyślał o mnie.
*Perspektywa Niall'a*
Siedzieliśmy w naszym domu na kanapie i oglądaliśmy jakiś denny film. Louis i Harry rzucali w siebie popcornem, Zayn oglądał ten film, Liam rozmawiał z Sophie, a ja zjadałem już trzeci kawałek pizzy. Cieszę się, że mam takich przyjaciół, ale strasznie tęsknię za Irlandią. Często wspominam czasy przed X - Factor'em. Co by się stało gdybym tam nie poszedł? Pewnie byłbym teraz z Dianą i oglądałbym jeden z tych głupich romantycznych filmów. Np.: "Pamiętnik". Ale teraz zyskałem tylu fanów i czterech najlepszych przyjaciół, którzy są dla mnie jak bracia. Czasami przyłapuję się na myśleniu o niej. To przez ten wyjazd do Londynu musiałem z nią zerwać. Wiem, że ten związek nie wytrzymał by rozłąki. A może gdybym dał nam szanse? Muszę przestać o niej myśleć...
*Perspektywa Diany*
Gdy wróciliśmy do domu każdy poszedł do swojego pokoju. Przez cały dzień siedziałam na laptopie. Po około dwóch godzinach z dołu zawołała mnie Libby mówiąc, że kolacja jest już na stole. Gdy wszyscy siedzieliśmy przy stole Darcy krzyknęła:
- Smacznego!
- Dzięki - odpowiedzieliśmy wszyscy.
Przypomniałam sobie, że będę musiała iść z małą na ten koncert, a nie wiem kiedy on jest. Postanowiłam ją o to zapytać:
- Darcy, kiedy jest ten koncert ?
- 20 lipca - odpowiedziała automatycznie.
- A kto będzie śpiewał? - zapytałam.
- ONE DIRECTION !! - krzyknęła.
Po tych słowach zamarłam.
~*~
Przepraszam, że tak późno napisałam ten rozdział, ale
nie miałam weny. Kolejny na pewno pojawi się wcześniej.
Czytasz = Komentujesz
Do zobaczenia i całusyyy :*** @DARUSIA1603