Obudziłam się przez dzwoniący telefon na mojej szafce. Nie chętnie zobaczyłam kto to. Była to moja mama.
- Cześć skarbie - powiedziała z entuzjazmem w głosie.
- Hej mamo - powiedziałam zaspana. - Co się stało, że dzwonisz o... - spojrzałam na zegarek - 8 rano ???
- Chciałam ci powiedzieć, że Luke i Darcy przyjadą do ciebie na wakacje.
- Kiedy ?? - spytałam zaciekawiona bo nie widziałam ich już długi czas i się stęskniłam.
- Zaraz wylatują, a ty masz jechać po nich na lotnisko. Mają przylecieć o 10:00.
- Tak w ogóle czemu do mnie przyjeżdżają ??
- Bo ja z tatą jedziemy na jakieś głupie szkolenia. - powiedziała.
- Ughh...Znowu ??
- No niestety. Tylko się po nich nie spóźnij, bo jak cię znam to o nich zapomnisz i będą czekać tam dobre parę godzin.
Znała mnie tak dobrze. To mnie przerażało.
- Coś jeszcze chcesz mi powiedzieć ??
- Właśnie, prawie zapomniałam. Darcy polubiła ostatnio jakiś zespół, a oni mieszkają w Londynie i będą mieli tam koncert. Mała ma ze sobą dwa bilety, dla ciebie i dla siebie. Idź z nią. Wynagrodzę...
Nie dokończyła, ponieważ przerwałam jej krzycząc:
- Nie idę na żaden koncert!!!
- Diana, proszę cię. Nie rób teraz scen tylko ubierz się i jedź po nich. Z kim pojedzie jak nie ze swoją kochaną siostrzyczką ?
- Dobra już mi się nie podlizuj.
- Ok, ja już muszę kończyć. Kochamy cię, papa - powiedziała moja rodzicielka.
- Narazie, ja was też, papa. - rozłączyłam się.
Wybrałam ciuchy i poszłam do łazienki wykonać poranne czynności. Gdy schodziłam na dół potknęłam się o ostatni schodek i z hukiem runęłam na ziemię.
- Cholera - mruknęłam.
- Hahah nic ci się haha nie jest ? - zapytała Libby.
- Nie, jest ok. Zgadnij kto nas odwiedzi.
- Twoja słodka siostrzyczka i wkurzający braciszek ?? - zapytała.
- Brawa dla ciebie. Muszę jechać po nich na lotnisko. Przylatują o 10:00. - powiedziałam.
- To śpiesz się, bo jest już po 9. Zrobiłam ci śniadanie.
- Kocham cię!! - krzyknęłam rzucając się jej na szyję.
- Wiem, wiem - mruknęła.
Libby poszła włączyć telewizor, a ja z moim śniadaniem powędrowałam na kanapę obok niej. Gdy skakała tak po kanałach usłyszałam głos, którego nie słyszałam 4 lata. 4 lata próbowałam o nim zapomnieć, ale bez skutku. Wszystkie wspomnienia wróciły...
*wspomnienia*
Dzisiaj nie było Nialla w szkole. Poszłam do jego domu dowiedzieć się co się stało. Drzwi otworzyła mi jego mama.
- Cześć Diana - powiedziała z radością.
- Dzień dobry pani Horan - odpowiedziałam. - Jest Niall ??
- Niall nie powiedział ci, że pojechał do Londynu z chłopakami ?
- Jakimi chłopakami ?? - spytałam.
- Pojechali na kolejny casting.
Zdziwiłam się, bo Niall nawet mi o tym nie wpominał.
- Zadzwonię do niego. Do widzenia. - powiedziałam.
Pani Horan pokiwała tylko głową. Próbowałam się do niego dodzwonić chyba ze 100 razy, ale nie odebrał. Po jakimś czasie napisał mi sms, który zawierał treść...
Diana, to już koniec. Nie ma sensu dalej tego ciągnąć. Koniec z nami. Niall xx.
Po tej wiadomości załamałam się.
*koniec wspomnienia*
Gdy przypomniałam to sobie miałam łzy w oczach. Libby od razu mnie przytuliła. To było mi potrzebne. Ogarnęłam się i zaniosłam naczynia do zmywarki. Była 9:30, a do lotniska droga zajmuje około 15 minut. Postanowiłam już po nich jechać. Pożegnałam się z przyjaciółką i zadzwoniłam po taksówkę. Droga była bez korków. Gdy dojechałam zapłaciłam kierowcy i zaczęłam szukać swojego rodzeństwa...
*PRZECZYTAŁAŚ > > > > SKOMENTUJ*
~*~
Witam kochani!!! Mam tu dla was pierwszy rozdział!!
Mam nadzieję, że jesteście zadowoleni
Proszę o komentowanie rozdziałów ze względu na ich pisanie.
Do zobaczenia w następnym. Wesołych Świąt !!!